Upalny sierpniowy dzień.
Choć na chwilę wyrwać się z DPS-u, do świata,
który kusi , wabi i pociąga bardziej niż kobieta..
po kliknięciu w zdjęcia otworzą się w dużym formacie.
Mop (czyt. skuter) tym razem "wypasiony", w tym roku bowiem dopiero "dorobił" się ,dzięki naszemu Piotrkowi, który jest kierowcą w DPS -ie, , całkiem pokaźnego bagażnika i wreszcie Kaziowe zakupy podróżują bezpiecznie.Moje stare szłapy zresztą też mają się teraz komfortowo, bo do tej pory, wciskaliśmy "biedronkowe i tescowe" zakupy pod moje nogi i był to istny survival.
klik w napis
Miały być pierogi, niestety w menu brak, więc pozostała pizza
Kazimierz nie byłby sobą, gdyby nie dokończył dzieła nieznanego autora .Temat , jak zwykle , kobieta.Bo i o czym marzyć może mężczyzna, któremu nie dane było poznać jej smaku...
Wybór trudny, ale jak to chłop, woli mięcho,
mnie pozostał szpinak i jaja
Ruszamy do Gardawic.Moja fascynacja kapliczką domkową przy ulicy Katowickiej w Gardawicach trwa niezmiennie od roku. Kazimierz ponownie ją odwiedzi.Tak jak i rok temu tak i teraz runął na kolana z medalikiem w dłoni z "mamą" na ustach.Skupiony trwał w modlitwie...
Wszystkie zdjęcia jego autorstwa.
zupełnie niespodziewanie pstryknął mi zdjęcie, choć wie, że unikam aparatu jak ognia ;)
Zresztą fryzura spod 1,5 kg kasku istna tragedia, ale Kazik psotnik, jeszcze kilka fot trzasnął, niestety cenzura nie przepuściła pozostałych zdjęć ;)
Zawada-dzielnica Orzesza
Cztery godziny z życia poza ...Jaka szkoda, że nie może być to normą dla Kazimierza.Tyle samotności wokół nas.
Żyjemy w naszych dzieciach
i następnych pokoleniach.
Albowiem oni to dalej my, a nasze ciała to tylko zwiędłe liście na drzewie życia.
Albert Einstein
Co zostanie po Kazimierzu?Nigdy nie miał żony, dzieci.Może ten blog, dopóki nie zniknie w sieci?Kilka szkiców, obrazów...Jestem apologetą stwierdzenia, że wszystko w życiu jest dziełem przypadku.Tak jak przypadkiem , 13 lat temu ,znalazłam tu w Orzeszu, dodatkową pracę w Domu Pomocy , odległego o 50 km od mojego , wtedy, stałego miejsca zamieszkania.Dlatego skupiam się na kolekcjonowaniu chwil, bo przecież nie przyjdą one do mnie drugi raz. Ten głód życia, chęć spełniania się w innych rolach, gna mnie przed siebie.Bo odkrywać trzeba do końca.I Kazimierz też o tym wie i mimo, że na karku siedemdziesiątka, to przecież wesoła z nas para staruszków, czyż nie?:)
Gabrysiu , mieliście wspaniałą wyprawę z Kaziem , uważam że Kazio ma talent malarski , nawet na szybko potrafi pięknie namalować , szkoda że cenzura puściła tylko jedno Twoje zdjęcie :))
OdpowiedzUsuńUściski zasyłam dla Ciebie i Kazia :)
Ilona
Podziwiam i kibicuję panu Kazimierzowi od dawna, od startu na bloga roku.Wyczekuję kolejnych postów, choć nigdy nie komentowałem.
OdpowiedzUsuńZ CAŁYM SZACUNKIEM DLA PANA I PANI GABRIELI.
Też Kazimierz
Witam.Czytam blog i śmieję się całą gębą, zadowolony, że wreszcie o niepełnosprawności mogę czytać z przymrużeniem oka, a nie jak dotąd , tragicznie.Gratuluję opisów, żartu, suspensu, a Kazikowi opiekuna.Pozdrowienia ze świata.Zbigniew
OdpowiedzUsuńBardzo dziękujemy za tak miły komentarz.
Usuń